Na samym końcu miasta, tam gdzie zaczynają się już lasy i pola, stoi mały domek. Mieszka w nim dziewczynka o imieniu Wiktoria. Chodzi już do drugiej klasy. Jej blond włosy zawsze pięknie błyszczą w słońcu, a w jej niebieskich oczach migoczą magiczne iskry.
To dziewczyna z niesamowitą energią i uśmiechem, który rozdaje wszędzie wokół. Wiktoria ma wyjątkowy talent. Potrafi tańczyć. Nie byłoby w tym nic wyjątkowego, gdyby nie fakt, że w jej tańcu jest ukryta szczypta magii. Wielokrotnie swoim tańcem oczarowała kogoś w swoim otoczeniu. Na przykład wtedy, kiedy w szkole odbywał się konkurs talentów..

Dyrektor ogłosił: „Każdy uczeń, który ma jakiś talent, niech stawi się jutro po drugiej lekcji w sali gimnastycznej i pokaże nam, co potrafi. Jury, to ja i pozostali nauczyciele. Ogłosimy później zwycięzców. Dzieci, które nie chcą nic pokazać, będą widzami i również mogą głosować, kogo w tym roku uznamy za najlepszego.”
W szkole Wiktorii było to wielkie wydarzenie. Wszyscy zebrali się w sali gimnastycznej. Z jednej strony siedziały dzieci jako widzowie, a z drugiej czuwała surowa komisja – dyrektor i inni nauczyciele. Dzieci, które pokazywały swoje umiejętności, stały w rzędzie na boku sali gimnastycznej i się przygotowywały. Wśród nich była oczywiście także Wiktoria. Nikt jednak jeszcze nie podejrzewał, co magicznego w sobie skrywa.
Kiedy konkurs się rozpoczął, niektóre dzieci śpiewały, inne grały na instrumentach muzycznych, a jeszcze inne wykonywały triki z piłką. W końcu przyszła kolej na Wiktorię. Uśmiechnęła się, zamknęła oczy i zaczęła tańczyć. Poruszała się z taką gracją, jakby unosiła się w powietrzu. Jej nogi niemal nie dotykały ziemi. Nagle zaczęła grać muzyka i nikt nie miał pojęcia skąd się ona wydobywała. Okna się otworzyły, a do sali gimnastycznej wdarło się pachnące powietrze, które unosiło się wokół Wiktorii, sprawiając że dzieczynka wyglądała jak magiczna wróżka. Wiktoria oczarowała wszystkich swoim tańcem.
Tego dnia przyniosła do domu medal. Jury, widzowie, a nawet inni występujący uznali, że najbardziej na niego zasłużyła. Wiktoria była bardzo zadowolona z medalu i nosiła go cały czas. Jej mama była dumna ze swojej małej tancerki. Kiedy jednak wieczorem przyszła do jej do pokoju, by powiedzieć jej dobranoc, przeraziła się. Wszędzie był wielki bałagan.
„Wiktorio, tego nie można tak zostawić. Nawet najlepsza tancerka musi sprzątać swój pokój,” powiedziała mama. „Ale mamo, no proszę, przecież wygrałam medal. Z takim talentem nie muszę sprzątać pokoju,” odpowiedziała Wiktoria, zakręciła się i zaczęła tańczyć. Chciała oczarować mamę. Powoli zaczęły się otwierać okna, rozbrzmiewała muzyka, a pachnący magiczny wiatr zbliżał się do dziewczynki, kiedy w tym momencie jej mama zamknęła okno. Wiktoria zatrzymała się i zaskoczona patrzyła na swoją mamę.
„Nie, nie, nie, Wiktorio, to na mnie nie działa. Nie oczarujesz mnie swoim czarem. Tańczysz wspaniale i jestem z ciebie dumna, ale musisz posprzątać… Więc do roboty,” powiedziała surowo, ale z życzliwością.
I tak Wiktoria zabrała się do sprzątania. A ponieważ tak bardzo kochała tańczyć, falowała w rytmie nawet podczas sprzątania. Kiedy mama zobaczyła posprzątany pokój, była bardziej dumna ze swojej ukochanej tancerki niż kiedykolwiek wcześniej.