Bajka adwentowa 11. z 24
Święta Bożego Narodzenia nie byłyby świętami bez wypieków. Aniela lubiła co roku pomagać mamie i babci w robieniu ciasteczek. Uwielbiała też je zjadać. W tym roku mama pozwoliła jej już przygotować świąteczne babeczki.
– Mamusiu, dlaczego masz groszek? –Anielka pokazała na małą kulkę na blacie kuchennym.
– Ten groszek ukryjemy w cieście bożonarodzeniowym. I ktokolwiek na go znajdzie, będzie miał szczęście przez cały rok.
Ciasto było gotowe i zaczynało rosnąć.
– Cztery dolne pasma ciasta to ziemia, słońce, woda i powietrze – powiedziała mama, prowadząc ręce Anielki, aby pokazać jej, jak nakładać ciasto na siebie. – Trzy środkowe to rozum, wola i uczucia. A dwa ostatnie na górze to wiedza i miłość.
Kiedy ciasto było gotowe, elf podbiegł do Anielki.
– Upiekłem ci też jedno – pochwalił się, wręczając Anielce świąteczne ciasteczko.
– Jest bardzo ładne. Odwaliłeś kawał dobrej roboty. Dziękuję.
– Spróbuj – uśmiechnął się entuzjastycznie elf.
Anielka wzięła kęs z apetytem, ale potem zmarszczyła brwi.
– Co ty do niej włożyłeś? Jest pełne twardych kulek.
– To groszek. Chciałem, żebyś miała dużo szczęścia.