Daleko w górach stała mała chatka. Mieszkał w niej dziadek z babcią. Każde wakacje przyjeżdżał do nich ich ukochany wnuczek Kubuś. Bardzo to lubił, ponieważ to miejsce było dla niego magiczne. Żaden dzień w tej chatce nie był zwyczajny.
Pewnego dnia Kubuś postanowił pomóc babci i dziadkowi w sprzątaniu strychu. Przypuszczał, że znajdzie tam jakieś skarby, które mogą mu się przydać. Rzeczywiście, było tam mnóstwo przedmiotów. Niektóre zabrał ze sobą, inne tylko umył, by mogły zostać ponownie użyte, a jeszcze inne schował w nowe miejsce. Gdy podniósł stary koc, by go wytrzepać, coś pod nim go zaskoczyło. Wyglądało to jak starożytna skrzynia.

„Babciu, dziadku, co w niej jest? Czy mogę ją otworzyć? Czy to skarb?” – zapytał Kubuś. Dziadkowie tylko się uśmiechnęli i kiwnęli głowami, pozwalając mu zajrzeć do środka. Chłopiec był pełen napięcia. Powoli odblokował zamek, a potem ostrożnie uniósł wieko. Natychmiast zajrzał do pierwszej szczeliny, która mu się ukazała. Kiedy otworzył skrzynię na oścież, cicho westchnął z zaskoczenia. W środku znajdował się strój rycerza, hełm i miecz, a także coś jeszcze – tajemniczy dziennik. Kubuś ostrożnie wyciągnął zeszyt. Nie był większy niż jego dłonie. Miał żółtawe strony związane skórzaną taśmą, a jego okładka wyglądała, jakby była z drewna. Chłopiec przyglądał się mu uważnie, obracając go w dłoniach. Tak bardzo chciał go otworzyć, tak bardzo chciał wiedzieć, co w nim napisano…
„Mogę?” – zapytał babcię i dziadka. „To jest mój dziennik, Kubusiu. Pisałem go, gdy byłem tylko trochę starszy od ciebie. Możesz zajrzeć do środka, ale pamiętaj – to, co w nim znajdziesz, nigdy nie może ujrzeć światła dziennego” – powiedział dziadek z tajemniczym uśmiechem. „Tajemnice? Ale super!” – pomyślał Kubuś i natychmiast zaczął rozwiązywać skórzane węzły.
Całkowicie wciągnął się w lekturę. Pożerał każde słowo. Dziadek opisywał w dzienniku swoje codzienne wyprawy do lasu, opowiadał o zwierzętach, które spotkał, i o skarbach, jakie znalazł. Pisał też o swoich wyprawach w góry i do jaskiń – o tym, jak czasem się bał, gdy w ciemności błyszczały oczy zwierząt. Wszystko, co czytał Kubuś, było ekscytujące i fascynujące.
A potem znalazł w dzienniku coś jeszcze – własnoręcznie narysowaną mapę. Miejsca na niej zaznaczone doskonale znał. Wiedział, gdzie się znajdują! Bez chwili wahania wybiegł z dziennikiem w ręce do lasu, by sprawdzić, dokąd prowadzi mapa i co kryje się w jej celu. Podążał dokładnie według wskazówek. Po pewnym czasie dotarł do wyznaczonego miejsca – dużego kamienia, pod którym gleba wyglądała na naruszoną. Kubuś od razu zaczął ją odgarniać i po chwili naprawdę coś znalazł. Pod kamieniem ukryta była mała skrzynka!
Chłopiec ostrożnie ją wyciągnął, otworzył i zobaczył skarb dziadka – jego wystrugany scyzoryk, kompas, chustę oraz ręcznie robione bransoletki przyjaźni, które dziadek zrobił ze skóry. Kubuś był zachwycony. Takie skarby!
Natychmiast zabrał skrzynię i pobiegł z nią do chatki. Kiedy pojawił się w drzwiach, dziadek uśmiechnął się i zapytał: „Czy już to znalazłeś, Kubusiu?” „Tak, znalazłem! Szedłem dokładnie według mapy i czytałem twój dziennik. O zwierzętach, które poznałeś, o jaskiniach, które odkrywałeś. Dziadku, proszę, czy mogę zatrzymać ten skarb? I czy będziesz mi wszystko opowiadał? Chcę wiedzieć absolutnie wszystko, co wtedy przeżyłeś!” – prosił Kubuś.
Tamtego wieczoru w chatce zapłonął ogień w kominku. Przy nim siedział Kubuś, jego dziadek i babcia. Chłopiec trzymał w rękach odnaleziony skarb. Płomienie migotały wesoło, a dziadek snuł swoje opowieści – własne historie, dokładnie tak, jak Kubuś sobie wymarzył.
To był najpiękniejszy skarb, jaki dziadek mógł podarować swojemu wnukowi – kawałek swojego czasu i kawałek siebie. Kubuś wspomina ten wieczór do dziś.