Wysoko w górach stała piękna drewniana chata. Prawie jej nie było widać, ponieważ była ukryta za największymi drzewami. Mieszkała tam babcia Radzia. Ale rzadko bywała tam sama. Jej wnuczka Małgosia przychodziła do niej prawie każdego dnia. Bardzo lubiła wakacje u babci, więc bywała u niej częściej niż w domu.
Właściwie to prawie tam mieszkała. Małgosia była uroczą dziewczynką z kręconymi włosami. Była odważna i ciekawska, chciała wszystko wiedzieć i wszystkiego spróbować. Każdy dzień u babci Radzi był dla niej przygodą.
Pośrodku drewnianej chaty, w której razem mieszkały, znajdowała się ogromna kuchnia. Babcia Radzia była najlepszą kucharką. Wymyślała nowe przepisy i używała wszystkich przypraw i ziół, które mogła znaleźć w lesie. Małgosia zawsze obserwowała babcię i pomagała jej wszystko kroić, mieszać i przyprawiać. Chciała być taka jak ona.
Pewnego dnia, gdy siedziały razem w bujanym fotelu i czytały przepisy, ktoś głośno zapukał do drzwi domku. Małgosia wyskoczyła z fotela i pobiegła otworzyć drzwi. Przed drzwiami stała wiewiórka, machając łapkami, podskakując i pilnie coś ćwierkając. Małgosia nie rozumiała, czego chce wiewiórka. Ale babcia Radzia wiedziała dokładnie, co robić.
– Szybko biegnij do piwnicy. Na półce w prawym górnym rogu jest pudełko. W pudełku jest słoik, którego nie wolno otwierać. Zabierz go i przychodź jak najszybciej. Nie możemy tracić czasu.
Małgosia nie czekała i szybko posłuchała babci. W międzyczasie babcia rozpaliła ogień i zagotowała wodę w garnku. Powoli dodała zioła. Następnie wzięła tajemniczą buteleczkę i powoli wlała siedem kropel do gotującej się wody. W tym momencie z garnka uleciała różowa para. Silny słodki zapach unosił się w całym pomieszczeniu. Małgosia zastanawiała się i nadal nic nie rozumiała, ale babcia Radzia koncentrowała się na tym, by wszystko dobrze się ugotowało, a wiewiórka niecierpliwie skakała wokół garnka. W końcu babcia przelała warzoną miksturę do butelki. Podała ją wiewiórce i powiedziała:
– Wypij natychmiast i nic potem nie jedz. Zobaczysz, że poczujesz się lepiej.
Wiewiórka wzięła butelkę i pobiegła tak szybko, jak tylko pozwalały jej łapki. Małgosia spojrzała pytająco na babcię, czekając, aż wyjaśni jej, co się właśnie stało. Babcia Radzia wyjaśniła, że wiewiórka jest chora. Czasami choruje tak bardzo, że może nawet umrzeć. Jedyne, co może jej pomóc, to eliksir, który zna tylko ona. Wynalazła go z ziół i roślin leczniczych, które znalazła w lesie.
– Więc jesteś magiczną babcią? – zapytała Małgosia.
Babcia uśmiechnęła się, pogłaskała wnuczkę po włosach i powiedziała:
– Nie, Małgosiu, nie jestem. Po prostu wiem, jak wykorzystać to, co dają mi natura i las i ugotować z tego coś pożytecznego. I chętnie komuś w tym pomogę.
Małgosia przytuliła babcię.
– Dla mnie i tak zawsze będziesz magiczną babcią i tą najlepszą. Cieszę się, że cię mam. I postaram się wszystkiego od ciebie nauczyć.
Babcia Radzia nie była magiczna, podobnie jak Małgosia. Ale obie wiedziały, że istnieje między nimi magiczna więź, która nigdy nie zniknie.
Piękna magiczna bajka o pomocy bezbronnym i chorym zwierzątkom , córka zasneła w połowie bajki .