Dawno, dawno temu, w pewnej wsi żyła sobie mała, niepozorna kurka. Wszystkie inne nazywały ją Alina, chociaż tak naprawdę miała inaczej na imię. Jak dobrze wiecie, drogie dzieci, kury znoszą dość podobne jaja, a Alina miała wyjątkowy dar. Choć istnieje powiedzenie, że „nie wszystko złoto, co się świeci”, to jednak w przypadku jaj znoszonych przez Alinę tak było. To były prawdziwe rarytasy.
Gdy właściciel po raz pierwszy zobaczył złote jajko, nie mógł w to uwierzyć.
– Zobacz, kochanie, mamy złote jajko! – krzyknął do żony z niedowierzaniem.
– Jak to?! Przecież to niemożliwe!
Okazało się jednak, że to prawda. Alina po raz pierwszy zniosła złote jajo. Ach, jaki jego kolor był piękny! Błyszczało tak bardzo, że aż blask przesłaniał oczy. Wszystkie inne kury w zagrodzie były zazdrosne, że Alina ma moc, której nie ma żadna inna.
– Alina, jak to robisz? – pytała jedna po drugiej.
– Nie wiem, jem to co wy, jestem jak wy, nie umiem tego wytłumaczyć. – Alina była wyraźnie zdziwiona.
Właściciele nie wiedzieli, co zrobić z takim jajkiem. Żona myślała o tym, żeby je sprzedać, no ale kto by je kupił? Pojawiały się więc inne myśli. Może jajecznica? No ale robić jajecznicę ze złotych jaj? Przecież to się nie opłaca! Jeszcze inną myślą było to, że będą do jajka mówić i spełnią się trzy życzenia. Skoro jest złota rybka, to może i być i złote jajko. Mąż z żoną przystali na tę propozycję. Zaczęli nagle mówić pierwsze życzenie, które spełniło się błyskawicznie. Podobnie było z drugim i trzecim. Nie mogli uwierzyć w swoje szczęście.
– Ach, gdyby wiedzieli, że to dzięki mnie… – mówiła do siebie kurka Alina.
Kurka przez kolejne lata nadal znosiła złote jaja, a właściciele cały czas się bogacili. Zrozumieli jednak, że zgromadzone bogactwo warto wykorzystać i chętnie dzielili się z biednymi. Alina, widząc, że bogactwo jest rozdawane dalej, nadal chętnie znosiła złote jajka.
dobre rozpoczęcie, z potencjałem, ale szkoda, że tak szybko się to skończyło. trzymam kciuki za następne bajki!