Kiedy nadchodzi wieczór i zapada noc, gwiazdy rozświetlają niebo. Niektóre są mniejsze, inne większe. Jedne świecą słabiej, inne mocniej. Ich małe światełka widzą dzieci w całym kraju. Rozciągają się po całym niebie i dają nam znak, że czas iść spać. Ale te gwiazdy nie tylko świecą, ale mają też oko na dzieci. Ze swojej ogromnej wysokości mogą pięknie zajrzeć do dziecięcych sypialni.
Mają oko na to, kto ma złe sny lub pomagają dzieciom zasnąć. Kiedy jest wieczór i wszystko jest spokojne, gwiazdy mają oczy i uszy otwarte i nasłuchują, które dziecko potrzebuje ich pomocy.
Pewnego razu na najwyższym piętrze dużego domu rozległ się cichy, smutny płacz. Usłyszały go małe gwiazdki, więc pośpiesznie zleciały z nieba, by zobaczyć, co się dzieje. Zajrzały do małego pokoju i nikogo tam nie było. Ale wciąż słyszały cienki, smutny głos. Wychyliły się jak najdalej przez okno i oświetliły cały pokój swoim blaskiem. Spod kołdry wystawały małe stópki. Pod resztkami koca leżał mały chłopiec. Miał na imię Henryk i bardzo się bał. Gwiazdy powoli zbliżały się do niego, aby go nie wystraszyć. Delikatnie łaskotały jego stopy. W tym momencie mały chłopiec szybko je schował i odsłonił się. Wpatrywał się w gwiazdy z otwartymi ustami i rozglądał się po pokoju, który był całkowicie oświetlony niebiańskim blaskiem. Słyszał, że kiedy dzieci boją się w nocy, gwiazdy przychodzą im na ratunek, ale do tej pory w to nie wierzył. „Jestem dziś po raz pierwszy sam w swoim pokoju. Bardzo się boję, jest tu bardzo ciemno. Będziecie tu ze mną?” Próbował poprosić Henryk o pomoc. Gwiazdy uśmiechnęły się i skinęły głowami, dając naszemu przyjacielowi do zrozumienia, że mu pomogą. Każda z nich podbiegła do rogu pokoju. Przygasiły swój blask, aby świecić tylko jak małe lampki i czekały, aż chłopiec zaśnie. Kiedy ich światło się pojawiło, strach go opuścił i wkrótce zasnął. Od tej pory Henryk każdego dnia z niecierpliwością czekał na wieczór. Gdy tylko zobaczył, że robi się ciemno, pobiegł do łóżka i czekał na swoje gwiazdy. Kiedy przybyły, podekscytowany opowiedział im, czego doświadczył w ciągu dnia, a następnie zasnął zadowolony z ich światła. Była to dla niego najlepsza część dnia. Kiedy był starszy, pewnego wieczoru wyjrzał przez okno i czekał na pojawienie się gwiazd. Ale one już nigdy nie nadeszły. Zamiast tego na niebie pojawił się znak. „Nasz drogi przyjacielu, teraz będziemy czuwać nad tobą tylko z nieba. Dorosłeś i już się nie boisz. Możesz robić wiele rzeczy samodzielnie. A kiedy będziesz smutny, spójrz w niebo, zawsze będziemy tu dla ciebie. „Pięknych snów”. Wiadomość była napisana świetlistym gwiezdnym pyłem. Wiedział, że to dla niego. Wiedział też, że nawet jeśli gwiazdy nie przychodzą już do jego pokoju, wciąż są z nim, a kiedy najbardziej się boi, pomagają mu. Uśmiechnął się, położył i zasnął.
Wszyscy czasami się boimy. Nie ma znaczenia, czy jesteś duży, czy mały i nie ma znaczenia, czego ten strach dotyczy. Ważne jest to, że dopóki ten strach nie minie lub dopóki nie dorośniemy, mamy kogoś, kto nam w tym pomoże. Tak jak Henryk miał swoje gwiazdy.