W pewnym domu, daleko w górach, był pewien telewizor, który mówił. Nie dość, że puszczał wszystko to, co można było zobaczyć w zwyczajnym odbiorniku, to w dodatku można było z nim porozmawiać. Można nawet powiedzieć, że był to prawdziwy członek rodziny. Zdarzało się, że gdy domownicy mieli ciężki dzień w pracy, a dzieci były zmęczone po szkole, to chętnie rozmawiały ze swoim telewizorem. Dały mu nawet imię – Rysiek.
Telewizor Rysiek wygląd tak jak wszystkie inne telewizory, był duży, głośny, ale dzielił się swoimi spostrzeżeniami i zawsze wysłuchiwał. Sąsiedzi byli zaskoczeni, jak to jest możliwe, że telewizor może mówić, bo przecież żaden inny tego nie robi. Ten egzemplarz był jednak wyjątkowy, ponieważ znał wiele języków i był otwarty na drugiego człowieka
-Co możesz mi powiedzieć o dzisiejszym dniu? – zapytała właścicielka telewizora
-„Dziś jest piątek, mamy 23 stopnie, a wieczorem spodziewamy się opadów deszczu”. Był to jeden z jego podstawowych komunikatów, którymi codziennie raczył swoich właścicieli, na tym jednak nie poprzestawał.
-„A wiesz, że chętnie Cię rozbawię? Opowiedz mi o swoim dniu w pracy” – powiedział z ciekawością telewizor do właścicielki. Ta po tak zadanym pytaniu, musiała otworzyć się przed telewizorem i opowiedzieć o wszelkich radościach i smutkach dnia codziennego.
Telewizor dawał dobre rady dzieciom i robił wszystko, by zawsze byli wsparciem dla swoich rodziców oraz byli im posłuszni. Obecnie nie zawsze jest to oczywiste, a jest to cecha dobrego dziecka. Rodzice zawsze chcą dobra swoich milusińskich, ale tutaj również odbiornik radiotelewizyjny wyręczał ich w dobrych radach. Gdy przyszedł czas wakacji, trudno było rozstać się z telewizorem, bo państwo Gawronkowie wyjeżdżali daleko z miejsca swojego domu, ale jednak telewizor potrafiący mówić był na tyle istotnym urządzeniem dla domowników, że postanowiono znaleźć dla niego miejsce w aucie.
-Dziękuję, że mnie ze sobą zabieracie. Postaram się być dla was jak najlepszym telewizorem we wszechświecie!- wykrzyknął wyraźnie uradowany telewizor
I odtąd na każdy wyjazd telewizor był zawsze zabierany. Państwo Gawronkowie się starzeli, dzieci dorastały, a telewizor zawsze i wiernie przy nich trwał i zawsze służył dobrą radą. Domownicy zawsze troszczyli się o niego poprzez naprawianie popsutych części, czyszczenie go z kurzu oraz odwdzięczali się miłym słowem w jego stronę.