Dawno, dawno temu, w prehistorycznym świecie żył dinozaur Henryk. Miał on już 342 lata. Od 319 był szczęśliwym i kochającym mężem dinozaurzycy Alicji. Uwielbiali ze sobą spędzać czas. Doczekali się 10 małych dinozaurów, a każdy z nich psocił za młodu jeszcze więcej od drugiego. Cała rodzina żyła ze sobą bardzo blisko, bo wiedzieli, że gdy będą trzymać się razem, to pokonają wszelkie problemy, a tych było niemało.
Niedaleko rodziny dinozaura Henryka mieszkał pewien starszy dinozaur Grzegorz. Był on znacznie starszy, ponieważ miał 439 lat. Choć obaj byli dinozaurami z rodziny Apatozaurów, to mieli inne upodobania kulinarne, co było wielkim powodem do kłótni. Od zawsze sprzeczali się o to, czy lepsze jest jedzenie mięsa czy też roślin. Henio nie wyobrażał sobie dnia bez solidnej dawki porcji mięsa, natomiast Grzegorz był przekonany o wyższości roślin.
-Pamiętaj – tylko mięso! – mówił z ogromną pewnością siebie Henryk
-Co ty możesz wiedzieć o dobrym jedzeniu?! – nie pozostał dłużny Grzegorz, próbując jednocześnie pokazać swoją dojrzalszość
Takie waśnie towarzyszyły im codziennie. „Tylko mięso”, „Roślinność” – przerzucanie się argumentami nie miało końca, a najgorsze było w tym, że żaden nie chciał ustąpić, bo ucierpiałaby ich dinozaurska duma.
Rozwiązanie tego sporu wydawać by się mogło niemożliwe, jednak problem można było wyjaśnić w bardzo prosty sposób, na co jednak pomimo wielu lat życia żaden z nich nie wpadł.
-Henryku, czy my tak się zawsze musimy kłócić o to jedzenie? Mieszkamy przecież tyle lat obok siebie po sąsiedzku, więc może poszukajmy kompromisu?
-Brzmi nieźle – co proponujesz?
-Może byś spróbował troszkę roślinek? Mówię ci, mają wiele witamin! – Grzegorz wyczuł swoją szansę.
-O nie! Nie ma mowy! Nie dam się na te paskudztwo skusić! W moim sercu jest tylko mięsko.
Wiedział przecież, że jedzenie mięsa pozwoli na zebranie sił, które przecież jego całe już niemłode ciało potrzebowało. Jednocześnie czuł, że warto spróbować rozwikłać ten spór, który trwa od wieków.
-Posłuchaj Grzegorzu, a może zaczniemy jeść owoce? Słyszałem o nich coś, co nie coś…
-No mów, mów więcej – dinozaur Grzegorz wyraźnie zainteresował się tą sprawą.
-Wiesz, owoce to przecież źródło wielu witamin, błonnika, ale też i prostych cukrów, które też są nam niezbędne.
-Hmm, zaprowadź mnie do nich! – Grzegorza nie trzeba było dwa razy namawiać, bo zawsze był ciekawy wszystkiego, a szczególnie nowych rzeczy
Konflikt został zażegnany, a przynajmniej na chwilę. Owoce co prawda posmakowały dinozaurom, ale po chwili znowu zaczęli się sprzeczać o to, który z nich jest najlepszy. Grzegorz był smakoszem jabłek, bo przecież łatwo mu było je zerwać z drzewa, a jednak Henryk kochający wcześniej mięso strasznie przekonał się do truskawek, które były zdecydowanie słodsze. Okazało się jednak, że warto szukać pewnych rozwiązań, które sprawiają, że wszelkie konflikty znikają. Dinozaury znacznie poprawiły swoją relację i często wraz z żonami organizowali pikniki, na których nie brakowało różnych owoców, ale każdy z nich pozostał przy swoich upodobaniach. I to było najpiękniejsze.