Daleko w głębokim lesie stał drewniany domek. Miał czerwony dach, drewniane drzwi, malowane okna z kolorowymi zasłonkami i był cały zielony. Wyglądał zupełnie bajkowo. Mieszkała w niej dobra czarownica z czarodziejem. Oboje byli już bardzo starzy i mieli brodawkę na nosie. Czarownica bardzo lubiła gotować, więc każdego dnia z chatki unosił się cudowny zapach. Czarodziej bardzo lubił jedzenie od czarownicy.
Pewnego dnia czarodziej postanowił pójść na spacer do lasu. Szedł leśną ścieżką obok malin i jagód. Skręcił w prawo, potem znowu w lewo i nagle zdał sobie sprawę, że nie wie, gdzie jest. Las znał bardzo dobrze, ale źle widział. Zgubił się. W ogóle nie miał pojęcia, gdzie mógłby być. Chodził jeszcze chwilę po lesie w kółko, próbował znaleźć leśną ścieżkę, którą przyszedł, ale nigdzie jej nie było. Po chwili błądzenia bolały go nogi, więc usiadł pod dużym drzewem i odpoczywał.

Tymczasem czarownica w domu martwiła się o swojego ukochanego czarodzieja. Chodziła nerwowo wokół domku, patrzyła we wszystkie strony, ale nigdzie go nie było. „Na pewno się zgubił. Ale jak mam go sprowadzić z powrotem, skoro jeszcze do tego tak źle widzi?” myślała czarownica na głos.
Po kilku minutach wpadła na bardzo dobry pomysł. „Ugotuję najpiękniej pachnące danie, jakie znam. Zapach będzie się unosił po lesie. Gdy tylko czarodziej go poczuje, pójdzie prosto za nosem aż do domu,” postanowiła czarownica i zabrała się do pracy. To wcale nie było proste. Najpierw musiała narąbać drewna, żeby mieć czym palić w piecu. Potem zebrała najpiękniej pachnące zioła z ogródka i musiała przynieść wodę ze studni, żeby mieć w czym ugotować zioła. Na swoim ogródku zebrała warzywa i razem z ziołami włożyła je do wody. Dodała do nich przyprawy. Woda zaczęła bulgotać, a zapach jedzenia rozchodził się po izbie.
Czarownica szybko otworzyła okna i drzwi, aby zapach dotarł do lasu, jak najdalej do czarodzieja. A żeby mieć pewność, że zapach przejdzie przez cały las, wzięła wachlarz i zaczęła nim machać od drzwi w stronę lasu. Potem jeszcze wypowiedziała magiczne zdanie: „Zapachu ziół, leć daleko i przyprowadź mi mojego ukochanego.”
Cały las się rozprzestrzenił zapachem. Zapach był silniejszy niż zapach kwiatów czy żywicy na drzewach. Magiczne powiedzenie zaprowadziło ją do zagubionego czarodzieja, który do tej pory tylko smutno siedział pod drzewem. Wtem poczuł znajomy zapach ziół. Skoczył na nogi i wdychał ratunkowy zapach. Pozwolił się prowadzić, aż w końcu dotarł do swojego magicznego domku, gdzie czekała na niego szczęśliwa czarownica. Z daleka wołała do niego: „Wiedziałam, że ją rozpoznasz i przyjdziesz!”
Czarodziej był bardzo zadowolony, że jego czarownica doprowadziła go do domu. A kiedy zobaczył, co wszystko musiała dla tego zrobić, cenił ją jeszcze bardziej. Do dziś oboje żyją w bajkowym domku i pomagają sobie swoimi czarami. Cenią to, że są tu zawsze dla siebie nawzajem.