Za gęstym lasem i kolorowymi łąkami stał zamek, a w tym zamku mieszkała piękna księżniczka imieniem Amelia. Brązowowłosa księżniczka była bardzo ciekawska. Interesowało ją wszystko, ale w niczym nie była zbyt dobra.
Chciała być pomocna i mądra jak prawdziwa księżniczka lub utalentowana jak jej brat. Ale nasza księżniczka nie była dobra w śpiewaniu, a nawet taniec nie był dla niej odpowiedni. Postanowiła więc znaleźć coś, w czym byłaby dobra.
Księżniczka założyła swoją piękną różową sukienkę i udała się do królewskiej kuchni. „Każda kobieta potrafi piec, to nie może być takie trudne” – pomyślała. Królewski piekarz dał jej łatwe zadanie na początek, a mianowicie wymieszanie ciasta dla całej rodziny królewskiej. Kiedy Amelia mieszała i mieszała, pszczoła bzyczała wokół niej, a Amelia tak się zdenerwowała, że niechcący wylała całe ciasto na siebie i podłogę. Ciasto zniknęło! Młoda księżniczka była pokryta ciastem i mąką.
Piekarz był wściekły i wygonił księżniczkę z kuchni. „Zostawię więc pieczenie ekspertom” – pomyślała.
Ale księżniczka się nie poddała. Otrzepała się z kurzu i poszła szukać dalej. Tym razem udała się na dziedziniec, gdzie ćwiczył jej brat. Był bardzo uzdolniony w posługiwaniu się mieczem i naprawdę potrafił pokonać smoka.
– Will! Musisz nauczyć mnie posługiwania się mieczem! – powiedziała księżniczka do brata z determinacją. Książę roześmiał się, ale postanowił pomóc swojej młodszej siostrze. Księżniczka włożyła zbroję, a jej brat pokazał jej, jak trzymać miecz. Jakimś cudem księżniczka zdołała zamachnąć się mieczem kilka razy, ale nagle miecz poleciał daleko, aż wylądował na portrecie króla. Utknął tam jak wykałaczka.
– Ups, nie chciałam tego zrobić, to chyba nie dla mnie – zachichotała księżniczka, szybko zdejmując zbroję.
Miecze i walka to chyba nie dla naszej pięknej księżniczki. Księżniczka rozpaczała, błąkając się po zamku, nie wiedząc, co robić dalej. Piekarz może piec, książę może walczyć, a jej ojciec, król, może rządzić. A co z nią? Kiedy spacerowała po zamku, usłyszała piękny śpiew ptaków. Postanowiła je odnaleźć. Przechodząc przez dziedziniec zamku, nadal nie widziała ptaków. Przeszła przez bramę zamkową i dotarła do małej wioski, która znajdowała się bezpośrednio pod ich zamkiem. Znała tę wioskę i czasami chodziła tam ze swoją gosposią, aby kupić materiał na sukienkę dla krawcowej.
Gdy szła ulicami, zauważyła biedę w wiosce.
Ci, którym się powodziło, sprzedawali swoje towary, ale inni błąkali się po ulicach i żebrali. Było jej przykro, ale nasza księżniczka poszła dalej szukać ptaków.
Nagle Amelia się zatrzymała. Zauważyła, że ptaki siedzą na dachu i radośnie ćwierkają. Uśmiechnęła się, ale wtedy zobaczyła małego chłopca siedzącego na ziemi pod dachem, żebrzącego o jedzenie.
– Cześć, jak masz na imię? – odezwała się do niego słodko. Mały chłopiec zawahał się na początku, przestraszony, ale potem zmiękł i przedstawił się jej jako Tomek. Opowiedział Amelii, że jest bardzo głodny, ale żebrze głównie dlatego, że chce dostać chociaż kawałek chleba i dzban wody dla swojej młodszej siostry. Księżniczka postanowiła mu pomóc.
A jak nasza księżniczka Amelia pomogła małemu chłopcu w potrzebie? Znalazła swój prawdziwy talent? Tego, drogie dzieci, dowiemy się w kolejnej bajce.
Czemu njie dokonczyłas tego ja tu mojej małej natalci opowiadam bajke i ona chce wiedziec co sie wydarzyło
Ogarnij się piździelcu, w chuju mam twoją Natalcie i proszę pani Dominiki od kurew nie wyzywać.
❤
Ciąg dalszy następnym razem