Kiedy nadchodzi jesień, na zewnątrz często jest wietrznie. Wiatr stara się pomóc drzewom zrzucić jak najwięcej liści. I tak wieje i wieje we wszystkich kierunkach.
Taki wiatr jest najlepszy do puszczania latawców. Dlatego w pewnym małym miasteczku dzieci zgodziły się zorganizować imprezę puszczania latawców. Wszystkie dzieci miały przyjść po szkole na dużą łąkę, aby puszczać latawce. Ale nie wiedziały, kto przyjdzie.
Zbliżał się wielki dzień. Wszystkie dzieci nie mogły się doczekać puszczania latawców. Przez wiele dni robiły latawce w domu. Wiązały i kleiły, używały najpiękniejszych kolorów i wiązały na nich najdłuższe sznurki. Kiedy nadeszło popołudnie, dzieci zebrały się na łące i z pomocą rodziców zaczęły puszczać latawce.
Wiatr chciał im pomóc, więc wiał we wszystkich kierunkach. Unosił latawce jak najwyżej i utrzymywał je w górze tak długo, jak to było możliwe. Dzieci krzyczały z radości. Biegały po łące, trzymając mocno sznurki w rękach i cieszyły się, widząc swoje latawce latające po niebie. To było po prostu piękne.
Kiedy puszczanie latawców szło pełną parą, coś pojawiło się na niebie. Coś przeleciało szybko tu i tam. Przeleciało między sznurkami latawców. Dzieci zaczęły się rozglądać i zastanawiać, co to było. Ale nikt tego nie rozpoznał. Aż nagle zaczęło to latać coraz szybciej wśród latawców. Coś zaplątało się w sznurek, ściągnęło prawie wszystkie latawce, a potem spadło na ziemię.
Wszystkie dzieci i rodzice pobiegli do stosu zwiniętych latawców na ziemi. „Zobacz, co tam jest! Nie, nie patrz! Dzieci, uciekajcie od tego!”, dobiegało ze wszystkich stron.
Sterta wiła się i plątała jeszcze bardziej, aż nagle wśród kępy sznurków, szpikulców i różnych kolorów pojawił się mały pyszczek. Wszyscy podskoczyli. Po chwili z kupki wygrzebał się mały smok. Patrzył na wszystkich i nie rozumiał, czemu się tak wszyscy dziwią.
– Cześć, jestem Łobuziak, mały smok. Słyszałem, jak wszyscy mówili o pokazie latawców i też chciałem przylecieć. Ale nie wiedziałem, że to będą sztuczne latawce. Myślałem, że będą tu puszczane prawdziwe. Przepraszam, że nawaliłem i zaplątałem się w wasze latawce – wyjaśnił smutno mały smok.
Na początku rodzice patrzyli na małe stworzenie z niedowierzaniem. Ale dzieci były zachwycone. W ogóle nie przeszkadzało im, że ich latawce były zepsute. Były szczęśliwe, że spotkały prawdziwego smoka. Mały smok wyjaśnił im, że mieszka w jaskini w pobliskim lesie. Nikt nigdy nie mógł go zobaczyć, ponieważ latał tylko w nocy i po cichu. Często był sam i bał się ludzi. Ale kiedy usłyszał o pokazie latawców, pomyślał, że spotka inne smoki. Na początku był smutny, że tak naprawdę był jedynym smokiem. Ale potem odkrył, że tak naprawdę nie był sam. Zaprzyjaźnił się z dziećmi i ich rodzicami.
Nie tylko pomagał dzieciom i towarzyszył im w drodze do szkoły, ale także, gdy odbywał się kolejny pokaz latawców, latał radośnie wśród latawców i starał się utrzymać je na niebie tak długo, jak to możliwe.