Magiczna biblioteka i psotny chochlik

Na skraju uroczej wioski stał niezwykły dom. Mienił się wieloma kolorami, a na jego ścianach widniały magiczne obrazki. Nie były to jednak zwykłe malunki – te obrazy żyły! Poruszały się i opowiadały własne historie każdemu, kto na nie spojrzał. Dom ten był wyjątkowy, bo skrywał w sobie bibliotekę – miejsce pełne książek, bajek i przygód czekających na odkrycie.

Dzieci z całej wioski codziennie odwiedzały bibliotekę. Wypożyczały książki, przeglądały ilustracje i poznawały mnóstwo ciekawych opowieści. Pewnego dnia jednak stało się coś dziwnego… Gdy bibliotekarka Aniela przyszła rano otworzyć główne drzwi, usłyszała cichy, piskliwy głos dochodzący ze środka: „”A” dam na koniec zdania, tu słówko skasuję, “B” położę między kwiatami, literkom, tak o, rozkazuję!”.

Bajka dla dzieci - Magiczna biblioteka i psotny chochlik
Magiczna biblioteka i psotny chochlik

Aniela zmarszczyła brwi. Coś tu było nie tak! Przecież nikt nigdy nie wchodził do biblioteki przed nią. Zaintrygowana przyłożyła ucho do drzwi, ale nie mogła niczego zrozumieć. Ostrożnie przekręciła klucz i uchyliła drzwi. Na pierwszy rzut oka wszystko wydawało się w porządku, ale… miała wrażenie, że książki poruszały się na półkach!

Bibliotekarka szybko podeszła do jednej z nich, która drżała i podskakiwała. Gdy tylko ją otworzyła, aż z wrażenia usiadła na podłodze. Między stronami skakał malutki stworek, który przestawiał literki tam i z powrotem, cicho podśpiewując. “Hej, ty mały psotniku! Kim jesteś i co tu wyrabiasz?!” — zawołała Aniela. Mały stworek również się przestraszył. Schował się za rogiem strony, ale po chwili wychylił głowę i pisnął: “Jestem literowym chochlikiem! Biegam po książkach i przestawiam literki. To moja praca!”. “Ale dlaczego to robisz?” zapytała bibliotekarka, unosząc brwi. “Bo sam nie umiem czytać, więc mieszam litery, żeby inni też nie mogli! Jak ja nie mogę cieszyć się książkami, to inni też nie powinni. A poza tym to świetna zabawa!”

Aniela pokręciła głową i westchnęła. ‘Oj, mały psotniku… Nie rozumiesz, że książki są dla wszystkich? Dzieci dzięki nim marzą, uczą się nowych rzeczy i przeżywają niezwykłe przygody. Gdy mieszasz litery, odbierasz im tę radość. Ale wiesz co? Zamiast psuć książki, mogę nauczyć cię czytać. Wtedy sam się przekonasz, jakie to cudowne! Chochlik zmarszczył nosek. Uczenie się? On? Nie podobało mu się to. Ale był też ciekawy… Może warto spróbować?

I tak każdego ranka, zanim biblioteka otwierała swoje drzwi dla dzieci, Aniela uczyła chochlika liter i słów. Początki były trudne, ale bibliotekarka miała mnóstwo cierpliwości. Dzień po dniu chochlik coraz lepiej rozumiał książki – i w końcu… je pokochał!

Dziś, gdy Aniela otwiera bibliotekę, zamiast niepokojących hałasów słyszy radosne czytanie. Chochlik już nie przestawia liter. Teraz siedzi między stronami i z przejęciem szepcze kolejne słowa. A jeśli przypadkiem znajdzie w książce błąd, chętnie go poprawia!

Bo kto powiedział, że chochliki nie mogą być strażnikami liter? 

4.5/5 - (54 votes)

1 komentarz

  1. „Zamiast psuć książki, mogę nauczyć cię czytać.” – czyli to bibliotekarka psuła książki… a nie, czekaj… Ludzie, czy w internecie nie może być choćby jednej bajki, którą można czytać tak po prostu, bez poprawiania na bieżąco dowodów na analfabetyzm autorów?

Wstaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *