Dawno temu, za siedmioma pagórkami, siedmioma jeziorami i za siedmioma drogami, tuż nad Wisłą, mieszkał młody rybak. Miał na imię Wars.
Żył z połowu ryb. Każdego ranka chodził nad Wisłę i zarzucał sieci. To, co udało mu się złowić, sprzedawał.
Pewnego dnia, tak jak zawsze siedział na brzegu rzeki i czekał, aż usłyszał piękny kobiecy śpiew. Był to śpiew o tyle dziwny, że brzmiał jak w innym języku, ale mimo to Wars wszystko rozumiał. Dziewczyna śpiewała:
– Jeśli mnie słyszysz, uratuj mnie, pomóż mi, nie zostawiaj mnie – śpiewała melodyjnym głosem.
Wars, niewiele myśląc, wziął łódź i spuścił ją na wodę. Podpłynął w stronę, skąd dobiegał kobiecy głos. Nie spodziewał się tego, co zobaczył. Jego oczom ukazała się bowiem zaplątana w sieci syrena. Była piękna. Miała długie włosy, niebieskie oczy, a zamiast nóg rybi ogon pokryty połyskującymi łuskami. Syrena była uwięziona i nie mogła samodzielnie wydostać się z rybackich sieci.
Pogoda się popsuła: zaczęło mocno wiać, a z nieba zaczął padać silny deszcz. Zanosiło się na burzę.
Rybak wyciągnął nóż i pomógł syrenie się uwolnić. A kiedy podał jej rękę, żeby pomóc jej wypłynąć z przeciętych sieci, syreni ogon zniknął.
– To zła czarownica z zazdrości rzuciła na mnie urok. Pływałam tu w tej rzece już długo i zaplątałam się w te sieci. Dziękuję ci, że mi pomogłeś. Mam na imię Sawa – powiedziała dziewczyna.
Wars zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Pomógł dziewczynie wejść do łodzi i razem szybko dotarli do brzegu, żeby zejść na ląd przed burzą.
Odtąd Wars i Sawa stali się nierozłączni. Pobrali się i zamieszkali razem w domu nad rzeką, a od ich imion wzięła się nazwa miasta – Warszawa. Wielka miłość rybaka do zaklętej syreny ma swoje odzwierciedlenie również w herbie Warszawy, który przedstawia znaną na całą Polskę Warszawską Syrenkę zakochaną w rybaku.
piękna bajeczka o mniej pięknej stolicy