Legenda o Śpiących Rycerzach

Tatry to wspaniałe, majestatyczne polskie góry. Są tak piękne, że każdego roku zjeżdżają tam turyści tylko po to, żeby je oglądać. A kto tam raz przyjechał, zawsze już pragnie wrócić.

To także miejsce pełne niezwykłych legend. Zapewne wiele z nich już słyszeliście. Spośród nich najczęściej wspomina się oczywiście o dzielnym tatrzańskim zbójniku Janosiku i jego pomocnikach, ale nie o nim będziemy dziś mówić. 

Czy słyszeliście o śpiących rycerzach? Nie? To zaraz wszystkiego się dowiecie.

W małej wiosce u podnóża Tatr żył młody pastuszek Jaśko. Jaśko nie był ani specjalnie mądry, ani nie miał wielu talentów. Ot, taki zwykły, wiejski pastuszek, który całe dnie spędzał na wypasaniu owiec gdzieś wysoko na górskich łąkach.

Bajka dla dzieci - Legenda o Śpiących Rycerzach
Legenda o Śpiących Rycerzach

To, co nasz pastuszek kochał najbardziej, to wędrówki po tatrzańskich szlakach, podziwianie ich piękna i odkrywanie nowych, ciekawych miejsc. Wszyscy w okolicy wiedzieli o pasji Jaśka. A kiedy pewien stary gazda dowiedział się o nim, stwierdził, że to właśnie jemu powierzy swoją tajemnicę. 

 Gdy tylko gazda spotkał pastuszka, powiedział mu:

– Gdzieś tam wysoko, u podnóża Giewontu jest jaskinia, a w niej skarb.

– Kto go tam zostawił?

– Nie wiem. Może zbójnicy, a może ktoś inny. Jeżeli tak bardzo kochasz góry, jak powiadają, to idź go szukaj. Może ci się poszczęści. – Tak stary gazda mówił do Jaśka, który, kiedy tylko to usłyszał, natychmiast popędził w stronę Giewontu, by poszukać jaskini ze skarbem.

Szukał bardzo długo. Obszedł całą górę w każdym kierunku. Zaglądał do każdej jaskini, a nawet do najmniejszej dziury w ziemi.

I już miał zrezygnować, kiedy usłyszał rżenie koni. Bardzo go to zdziwiło, bo konie nie potrafią chodzić po górach, a do najbliższej drogi było bardzo daleko. Poszedł dalej, żeby znaleźć miejsce, z którego dochodził dźwięk. W końcu znalazł jaskinię z bardzo wąskim, dobrze ukrytym pośród skał wejściem.

Jaśko odważnie wszedł do środka. Schodził coraz głębiej i głębiej, a rżenie koni było coraz głośniejsze. W końcu trafił do wielkiej podziemnej sali.

Stały w niej przepiękne konie, a obok nich spał rycerz w pełnej zbroi. Na dźwięk kroków Jaśka rycerz się nagle obudził i zapytał tylko:

– Już czas?

Oczywiście Jaśko bardzo się przestraszył. Kto by się zresztą nie przestraszył, gdyby znalazł się w takiej sytuacji? Wyobrażacie to sobie? Wystraszony Jaśko zdołał więc tylko odpowiedzieć:

– Nie, jeszcze nie czas.

– To dobrze – odpowiedział rycerz – bo strasznie mi się chce spać. Tam dalej, w głębi jaskini śpią moi towarzysze. Jeżeli jeszcze nie czas, to nie budź ich, proszę.

Kiedy Jaśko zrozumiał, że rycerz nie zrobi mu krzywdy, nabrał nieco odwagi i już miał zapytać o to, na co miałby być czas, gdy rycerz znowu się odezwał.

– Kiedy kraj będzie w niebezpieczeństwie – powiedział – obudzimy się i przyjdziemy mu z pomocą. Ale na razie jeszcze nie czas. – To powiedziawszy, rycerz obrócił się na drugi bok i zasnął głęboko.

Jasiek pomyślał, że na razie nic tu po nim i musi znaleźć drogę na powierzchnię. „Opowiem wszystkim, co znalazłem, i wrócimy tu razem” – pomyślał. Po dłuższej chwili chłopak był już w drodze na powierzchnię, a po kilkunastu minutach zobaczył światło słońca. Kiedy tylko wyszedł z jaskini, pobiegł do wioski i opowiedział swoją przygodę.

Górale oczywiście mu uwierzyli, bo różne cuda dzieją się w górach, więc czemu nie śpiący głęboko pod ziemią rycerze? Poszli nawet z pastuszkiem, żeby odnaleźć jaskinię i na własne oczy zobaczyć to, co on widział. Tyle że Jaśko już nie mógł znaleźć jaskini, choć wydawało mu się, że tak dokładnie zapamiętał, gdzie jest.

„Jaki z tego morał?” – zapytacie. Ano taki, że cokolwiek by się działo, jakkolwiek źle by było, zawsze gdzieś jest ktoś, kto w ciężkich czasach przyjdzie nam z pomocą. Zanim ten moment nadejdzie, nie zawsze uda się go znaleźć. Ale warto wierzyć, że wejście do tajemniczej jaskini ciągle jest gdzieś tam dostępne. I można będzie tam trafić, kiedy będzie taka potrzeba.

4.6/5 - (52 votes)

Wstaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *