Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami, za siódmą łąką, na zamku w Czersku rządziła królowa Bona. Szlachetnie urodzona, władała zamkiem i całym królestwem.
Miała ona mnóstwo klejnotów: szafirów, szmaragdów i rubinów. Piękne kolie, kolczyki, broszki… czego nie było w jej szkatułce na biżuterię! A za każdą drogocenną błyskotkę można było kupić całą wieś w najbliższej okolicy.
Bona była królową, o jakiej marzą poddani. Dostojną, dumną i mądrą. Gospodarnie zarządzała majątkiem, przejawiała dużą łaskawość w stosunku do dam dworu, dworzan i swoich poddanych. Na zboczach zamku zleciła chłopom uprawę winorośli. O wszystkim myślała.
Niestety pewnego dnia, za sprawą pewnego listu, królowa Bona pośpiesznie musiała opuścić zamek. Biegnąc po schodach, trzymając szkatułkę z drogocennościami, zahaczyła naszyjnikiem o poręcz i oto sznur drogocennych pereł rozsypał się po wszystkich stopniach.
– No trudno, na szczęście – skwitowała Bona, nawet się nie zatrzymując i nie schylając po ani jedną perłę
Drogocenne perły wyzbierali dworzaninie i damy dworu. O dziwo, nawet wiele lat po tym wydarzeniu pewnemu dworzaninowi udało się znaleźć perłę. Krótko po tym wziął ślub z damą lepiej urodzoną od siebie. Czy to magia, czy czary?
Winorośle, których uprawę zleciła Bona, posadzone na zboczu zamku, rosły zdrowo, każdego roku przynosząc owoce.
Pewno dnia starszy chłop o uczciwym sercu, kopiąc skibę na polu, nie mógł uwierzyć własnym oczom. Wśród grud ziemi znalazł małą, błyszczącą perłę. Od tej pory chłopa spotykały same miłe rzeczy. Zdrowie jego żony się poprawiło. Córka wyszła za mąż szczęśliwie. Chłop odziedziczył majątek po wujku.
I tak perły przynosiły szczęście każdemu, kto je tylko znalazł. Wieść niesie, że do tej pory kilka pereł jest jeszcze na zamku w Czersku, aby komuś szczęście przynieść.