Za Kwiatową Doliną, na zielonym ranczu, mieszkała kotka Emilka. Była puszysta, czekoladowo-brązowa i… wiecznie brudna od błota i kurzu. Większość kotów dba o swoje futerko i zawsze jest czysta, ale Emilka była inna. Chciała być psem! Próbowała szczekać, zaganiać owce na pastwisko i pilnować rancza w nocy.
Nic więc dziwnego, że bez przerwy była umazana. Inne zwierzęta nie mogły tego zrozumieć. „Jesteś piękną kotką! Po co udajesz psa?” próbowały jej tłumaczyć. Ale Emilka miała swój plan. „Chcę być psem i koniec!” odpowiadała z uporem.
Pewnego wieczoru, gdy wszystkie zwierzęta już spały, kotka jak zwykle patrolowała ranczo. Przebiegła wokół stodoły, potem wzdłuż płotu, aż w końcu wskoczyła na daszek chlewika. „Stąd wszystko świetnie widać! I to we wszystkich kierunkach” zamruczała do siebie zadowolona. „Będę tu czuwać jak prawdziwy pies stróżujący.” I tak wieczór mijał, a kotka czuwała, jakby naprawdę była psem.

Nagle w trawie coś zaszeleściło. Kotka Emilka zastrzygła uszami i wytężyła wzrok. W ciemności dostrzegła kogoś obcego, kto próbował przekraść się na ranczo! „O nie! Muszę coś zrobić!” pomyślała. Rozejrzała się, czy ktoś jeszcze nie śpi, ale wszyscy pogrążeni byli w głębokim śnie. Spróbowała więc szczeknąć: „Miau! Miau!” Brzmiało to bardziej jak śmieszne miauknięcie niż groźne ujadanie. „Tym złodzieja nie przestraszę…” westchnęła. Wtedy wpadła na pomysł. Zeskoczyła z dachu i cichutko podbiegła do budy psa. „Obudź się, piesku! Na ranczu jest złodziej! Musimy go przepędzić!” szeptała, szturchając go łapką. Piesek natychmiast się ocknął. „Co? Złodziej? Dobrze, że mnie obudziłaś, Emilko! Musimy działać! Zawołajmy innych, zanim złodziej się do nas dostanie! Pokażmy mu, co to znaczy zadzierać ze zwierzętami!” powiedział piesek i niepostrzeżenie ruszył do stajni, gdzie obudził konie. Następnie udał się do chlewa, gdzie zbudził świnki i do stawu, gdzie zmobilizował kaczątka.
Wszyscy wiedzieli, co mają robić. Zwierzęta miały swój tajny plan obrony rancza. Każdy zajął wyznaczone miejsce i czekał. Złodziej nie miał pojęcia, że wpada w pułapkę. Przeskoczył przez płot i cicho skradał się w stronę stodoły. Wtedy nagle… “Wrrrr! Hau!” – piesek wyskoczył prosto przed niego i zaszczekał tak głośno, że złodziej odskoczył przestraszony i pobiegł w stronę stajni. Tam czekały na niego konie. Te kopnęły go, aż poleciał prosto do chlewika do świnek. Do błotnych łaźni, z których niełatwo się wydostać. Na koniec kaczki zarzuciły na niego rybacką sieć. Był w pułapce!
Piesek natychmiast pobiegł obudzić farmera. Gospodarz wypadł z domu i zobaczył, jak złodziej leży oblepiony błotem i owinięty siecią. “Co tu się stało?!” zdziwił się. Zwierzaki dumnie spojrzały po sobie. Uratowały ranczo! Następnego dnia wszyscy wspominali, jak sprytnie i odważnie złapali złodzieja. Wtedy piesek podszedł do Emilki i powiedział: „Wiesz, Emilko… Nie umiesz szczekać ani zaganiać owiec, ale i tak jesteś najlepszym stróżem, jakiego kiedykolwiek mieliśmy. Tylko dzięki tobie mogliśmy przygotować się na złodzieja. Nie musisz być psem. Jesteś najlepszą kotką stróżującą w całej okolicy!”
Kotka Emilka była przeszczęśliwa. Zrozumiała, że wcale nie musi udawać kogoś innego, by być wyjątkowa. Była kotką. Ale za to jaką! I od tej pory pilnowała rancza… na swój własny, koci sposób.
Kotka nie musi udawać że jest kimś innym bo i tak jest dobra kotką, która pilnuje rancza.