Kiedy nie chce się smarkać

Nastała zima. W kalendarzu pojawił się grudzień i na dworze zaczęło przymarzać. Tu i tam spadły już pierwsze płatki śniegu, a na dachach połyskiwały pierwsze sople. Czasami jednak, zamiast na dachu, sopel pojawiał się… pod nosem. Tak było u Krzysia.

Krzyś był grzecznym chłopcem. Jego kręcone rude włosy kręciły się we wszystkie strony, a jego uśmiech zdobiły pięknie białe i równe zęby. Na twarzy miał urocze piegi. Był miły i uśmiechnięty. Tylko zawsze miał smark pod nosem.

I tak słuchał, jak mama wołała do niego kilka razy dziennie: “Krzysiu, wysmarkaj się!” Ale Krzysiowi wygodniej było wytrzeć nos w rękaw. Było to szybsze, nie musiał nigdzie szukać chusteczek i nie musiał trąbić w nie jak słoń. Uważał, że przejechanie rękawem po nosie jest znacznie lepszym rozwiązaniem.

Bajka na dobranoc - Kiedy nie chce się smarkać
Kiedy nie chce się smarkać

Pewnego razu, gdy rękawy były już całkiem mokre, postanowił jednak porządnie się wysmarkać. Wziął chusteczkę i gdy już przykładał ją do nosa, usłyszał: „No nareszcie! Zatrąb porządnie, dmuchnij we mnie, wierzę, że potrafisz.” Krzysiu spojrzał na chusteczkę zdziwiony: „Co? To ty? Ty mówisz?” „Tak,” odpowiedziała chusteczka. „Tak, to ze mną rozmawiasz i tak, potrafię mówić. Słyszą mnie tylko dzieci, które mają katar i które mnie potrzebują. Inni nie. Krzysiu, spróbuj dmuchnąć jak najmocniej i zobaczysz, jaką melodię stworzymy. Ale to będzie zabawa!”

Krzysiu najpierw nie chciał tego zrobić, ale był bardzo ciekawy, co z tego wyniknie. Czy chusteczka naprawdę będzie potrafiła zagrać melodię, kiedy on się wysmarka? I tak wziął oddech i spróbował. Dmuchnął z całych sił… i nagle usłyszał: „Tu, tutu, Tu!” Chusteczka naprawdę grała melodię. Krzysiu był zachwycony.

Od tego czasu już nie wycierał nosa rękawami. Miał je oba piękne i czyste. Zrozumiał, że lepiej było się po prostu wysmarkać w chusteczkę. Z taką chusteczką jak ta, było to jak bułka z masłem. Po kilku dniach Krzysiu już nie miał pełnego nosa. A ponieważ często smarkał, to i katar szybciej znikał.

Kiedy Krzysiu odkładał wypraną i złożoną chusteczkę do szuflady, szepnał: „Do zobaczenia następnym razem. Teraz katar nie będzie mnie tak denerwował. Będę na ciebie czekał, aż znów zatrąbimy.” Chusteczka już jednak nie odpowiedziała. Krzysiu już nie miał kataru, więc chusteczka przestała mówić. Chłopiec jednak wiedział, że gdy znowu pojawi się u niego katar z nosa, będzie mógł liczyć na swoją przyjaciółkę chusteczkę.

4.6/5 - (44 votes)

1 komentarz

Wstaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *