Warzywa są zdrowe! – mówi każdy dorosły. A co, jeśli oprócz warzyw przyniesiesz ze sklepu… małego pasażera na gapę?
To właśnie przytrafiło się Karolince. Pewnego dnia jej mama poszła na zakupy i wróciła z pełnymi torbami. Oczywiście kupiła przede wszystkim dużo warzyw, aby Karolinka była zdrowa i silna. Na stole w kuchni zaczęła rozpakowywać: mleko, marchewki, pomidory… i mnóstwo sałaty.

Nagle Karolinka zauważyła coś, co poruszyło się na jednym z liści. Ostrożnie wzięła liść sałaty do dłoni i zapytała zdziwiona „Mamo, co kupiłaś razem z sałatą?”. „Jak to?” – mama spojrzała na liść i wtedy go zobaczyły… Malutkiego ślimaka! Schował się w swojej muszelce i ani drgnął.
„O jeju, co za maluszek!” – uśmiechnęła się mama. „Mamo, mamo! Zatrzymajmy go!” – zawołała Karolinka. „Ale skarbie, nawet nie wiemy, jak się nim opiekować…” – mama nie była przekonana do pomysłu trzymania ślimaka w domu.
„Mamusiu, znajdę wszystko w internecie! Przeczytam, co je, jak powinno wyglądać jego mieszkanie i kiedy będzie dorosły, wypuścimy go. Proszę!..” Mama spojrzała na jej błagalne oczy i w końcu westchnęła z uśmiechem. „Dobrze, ale to będzie twoja odpowiedzialność.”
Karolinka od razu zabrała się do nauki. Czytała o ślimakach i dowiedziała się, jak dbać o nowego przyjaciela. Potem urządziła mu domek w pudełku, wyłożyła liśćmi sałaty i zadbała o odpowiednią wilgotność.
Każdego dnia z ciekawością go obserwowała. Początkowo ślimak chował się w muszelce, ale z czasem zaczął śmielej wychodzić, rozglądać się i sięgać po liście, które Karolinka mu przygotowywała.
Minęło kilka miesięcy. Pewnego dnia dziewczynka przyszła do mamy ze smutną miną. „Mamo… nadszedł czas. Ślimak urósł. Musimy go wypuścić, żeby był szczęśliwy.” Mama pogłaskała ją po głowie. „Cieszę się, że tak postanowiłaś. To znaczy, że naprawdę się o niego troszczysz.”
Tego dnia razem poszły nad strumień w lesie. Wśród soczystych liści otworzyły pudełko i czekały. Ślimak powoli wyślizgnął się na trawę i zaczął pełznąć w stronę nowego domu. Karolince zakręciła się łza w oku.
Ale nagle… ślimak się zatrzymał. Odwrócił się i jakby patrzył na Karolinkę. Zastanawiał się? Tęsknił? Spojrzał na piękny las, a potem znowu na dziewczynkę. I wtedy zrobił coś niezwykłego – zaczął wracać! Oczywiście ślimakowy „bieg” był bardzo powolny, ale kierunek był jasny: chciał wrócić do Karolinki. Wpełzł jej na dłoń i wygodnie się ułożył. Mama i Karolinka spojrzały na siebie z niedowierzaniem. „Mamo, on chce zostać z nami! To znaczy, że mu u nas dobrze!” – zawołała dziewczynka.
Mama się uśmiechnęła. „Myślę, że masz rację. To jego sposób na powiedzenie “dziękuję” za troskę.” I tak, z radością zabrały ślimaka do domu. Karolinka była dumna, że się go nauczyła pielęgnować, i czuła, że było warto.
Bo kiedy dbasz o kogoś z sercem, nawet najmniejszy przyjaciel to doceni.