Pewnego razu była długa i sroga zima. Zimowa Wróżka wyczarowała sople, płatki śniegu i zimny wiatr. Ale wiosna była już dawno za pasem. Zwierzęta zerkały ze swoich kryjówek i zastanawiały się, czy zima jeszcze się nie skończyła.
Przyglądał się nawet ptak, którego dzieci dokarmiały przez całą zimę. Uwielbiał je za to. Ptak wyleciał z gniazda, by zaśpiewać dzieciom wiosenną piosenkę, ale ta zamarła mu w dziobie, jednak już jej pierwsze nuty wystarczyły, by obudzić wiosenną wróżkę.
Wiosenna wróżka obudziła się, spojrzała na kalendarz i przeraziła się.
– Przez te wszystkie mlecze! Zasnęłam! Wiosna powinna przyjść już dawno temu.
Szybko wybiegła na zewnątrz i zaczęła czynić czary. Śnieg zaczął topnieć, sople kapały, a słońce powoli przebijało się przez mroźne powietrze.
Gdy Wiosenna Wróżka szła, zobaczyła leżącego na ziemi ptaszka. Podniosła go z ziemi.
– Biedactwo, jesteś cały zamarznięty. Spóźniłam się – lamentowała. – Ale ja cię uratuję. Zamienię cię w zajączka.
W jednej chwili ptaszek stał się zajączkiem.
– Dziękuję ci, Wiosenna Wróżko – ucieszył się zajączek i złożył jajko. Było ono tak zielone jak wiosenna trawa.
– Za to, że byłeś taki odważny, by przywołać wiosnę, zostaniesz moim pomocnikiem. Możesz dalej znosić jajka. Będą one tak pięknie ubarwione jak wiosenne kwiaty. Zobaczysz, jaką radość sprawią ludziom.
– Taką radość, jaką sprawiasz im ty? – zapytał zajączek.
– Taką samą. Może nawet większą. Zobaczysz.
I tak zajączek każdej wiosny zostawiał kolorowe jajka dla ludzi. Szczególnie dla dzieci. Dobrze pamiętał, że przetrwał długą zimę jako ptak tylko dlatego, że go dzieci dokarmiały.
Zajączek uwielbiał obserwować z daleka, jak dzieci z zachwytem zbierają kolorowe jajka. Czasami chował je w jednym miejscu i słomą wyznaczał drogę, aby dzieci mogły ich szukać. Bywało, że nawet kładł kolorowe jajka na progu za drzwiami, gdy wiedział, że są tam dzieci przeziębione i nie mogą wyjść, aby ich szukać.
A przez zimę zajączek zostawał u Wiosennej Wróżki. Dzięki niemu nigdy nie przegapiła nadejścia wiosny. Zajączek zawsze budził ją na czas.