Wszechświat jest nieskończony. Nawet nie da się wyobrazić, jak jest ogromny. Znajduje się w nim niezliczona liczba planet i gwiazd, w tym Droga Mleczna. Wiele ciał niebieskich porusza się nieustannie, a niektóre planety regularnie obracają się w tym samym kierunku.
Nawet nasza planeta Ziemia się porusza. Obraca się wokół Słońca i wokół własnej osi. Dzięki temu mamy noc, dzień i cztery pory roku. Pewnego razu jednak wydarzyło się coś przerażającego. Ziemia… zatrzymała się.
Stało się to pewnego wieczoru. Dzień dobiegał końca, a słońce miało właśnie zajść za horyzont. Tymczasem wciąż stało wysoko na niebie, bezradnie, jakby straciło swoją moc. Ludzie byli zmęczeni, zwierzęta ziewały i szykowały się do snu, a kwiaty pochylały swoje główki, jakby prosiły o nocny odpoczynek. Ale noc nie nadchodziła. To niepokojące zjawisko zauważył również pewien skrzat — mały, sprytny ludzik, który mieszkał na Ziemi, ale potrafił podróżować aż do kosmosu. Był znany z tego, że potrafił naprawić niemal wszystko, dlatego otrzymał przydomek Wszystkowiedzący.

Tamtego wieczoru skrzat siedział na drzewie i rozglądał się wokół. Widział, jak ludzie i zwierzęta są zmęczeni, ale nie mogą odpocząć, bo wciąż było jasno i ciepło. W tej chwili zrozumiał, co się stało. „Ziemia się zatrzymała. Dlatego nie nastał wieczór ani noc. Słońce nie może zajść, skoro Ziemia stoi,” pomyślał. Musiał coś z tym zrobić — musiał znów wprawić Ziemię w ruch. Bez tego życie na planecie byłoby niemożliwe.
Wszystkowiedzący nie chciał tracić czasu. Jak najszybciej pobiegł do swojego domku, gdzie miał przygotowany specjalny strój do podróży w kosmos. Założył kombinezon, uruchomił wbudowane w niego ręczne silniki i wystrzelił prosto w niebo. Leciał długo, wysoko i daleko, aż w końcu dotarł do granicy Ziemi. Okrążył ją ze wszystkich stron i potwierdził swoje przypuszczenia — Ziemia rzeczywiście przestała się poruszać. A to oznaczało wielkie kłopoty: bez ruchu planety nie było dnia, nocy, ani zmian pór roku.
Skrzat wiedział, że musi działać szybko. Oparł się dłońmi o brzeg Ziemi, uruchomił turbiny w swoim kombinezonie na pełną moc i spróbował poruszyć planetą. To jednak nie było takie proste. Ziemia była ogromna i ciężka. Na początku nawet nie drgnęła. Skrzat nie poddał się. Nacisnął mocniej, wytężył wszystkie swoje siły i włączył turbiny na maksymalną moc. Powoli, bardzo powoli, Ziemia zaczęła się poruszać. Po chwili obracała się już tak, jak powinna.
„Hurra! Udało mi się!” — zawołał skrzat radośnie, widząc, że Ziemia wraca do swojego normalnego rytmu. Zadowolony wrócił do swojego domku, zdjął kosmiczny kombinezon i, całkowicie wyczerpany, położył się do łóżeczka. Leżąc, z uśmiechem obserwował, jak noc powoli zapada na Ziemi.
Ludzie, zwierzęta, rośliny, a nawet sam skrzat Wszystkowiedzący mogli wreszcie spokojnie zasnąć. Wszystko we wszechświecie znów działało zgodnie z kosmicznymi zasadami. A skrzat, choć zmęczony, był dumny, że uratował swoją ukochaną planetę.