Bajka adwentowa 5. z 24
– Święty Mikołaj chodzi z aniołem i diabłem. On przynosi smakołyki grzecznym dzieciom, a diabeł zabiera te złe do piekła w worku – wyjaśniała elfowi Aniela, co wydarzy się dziś wieczorem.
– Naprawdę?
– Nie. Ale Święty Mikołaj był kiedyś prawdziwy. Dziadek mi tak powiedział. Był dobrym człowiekiem i pomagał ludziom, którzy tego potrzebowali. Dawał im prezenty. Dlatego pamiętamy o nim co roku, przynosząc dzieciom prezenty. Bawimy się w niego, wiesz?
– A diabeł też był prawdziwy? – zapytał elf.
– Nie, nie ma żadnych diabłów. Tylko w bajkach. Ludzie je wymyślili, żeby mieć czym straszyć złoczyńców. A anioł to ten dobry, który wstawia się za tymi złymi. Żeby mieli szansę na naprawienie krzywd.
Elf zamyślił się i słuchał, jak Aniela ćwiczy swój wiersz. Zastanawiał się, jaki wiersz przygotować. Ale za szybko nadszedł wieczór i do drzwi zadzwonił Święty Mikołaj. Był z nim anioł i diabeł. Anielka odważnie wyszła im na spotkanie. Mikołaj ukłonił się lekko i przywitał. A potem Anielka zaczęła mówić wierszyk:
Święty Mikołaju, Święty Mikołaju,
Nie pozwól, by twój diabeł mnie przestraszył.
Przez cały rok nie byłam zła,
Byłam miła dla zwierząt.
Błagam cię, mały aniołku,
o słodki prezent.
Mikołaj pochwalił Anielkę i dał jej słodycze. Kiedy odjeżdżał, z okna wychylił się elf i zaczął głośno nawoływać:
Hej, ty stary Mikołaju,
Pociągnę cię za brodę.
Tego twojego diabła
pociągnę za ogon.
Mały aniołku, wracaj do domu,
wrzuć tu trochę pierników i cukierków.
Chwilę później elf patrzył, jak Anielka wyjmuje z koszyka czekoladę, mandarynki i orzechy.
– Jak to się stało, że dostałem ziemniaka? – narzekał elf.
– To dlatego, że twój wiersz był okropny. Ciesz się, że nie rozzłościłeś diabła.
– Powiedziałaś, że trzeba przygotować wiersz. Nic o tym, że wiersz powinien być ładny – skrzywił się elf, chrupiąc z zadowoleniem surowego ziemniaka.