Było już po wakacjach. Zimowy czas wolny szybko minął i dzieci musiały ponownie iść do szkoły. Ale one nadal nie mogły się doczekać popołudniowego szaleństwa na śniegu. Nie mogły usiąść w ławkach, bo z utęsknieniem czekały na wzgórze. Nie miały jednak pojęcia, co je czeka.
Po raz ostatni zadzwonił dzwonek szkolny i wszystkie dzieci wybiegły ze szkoły. Kiedy jednak wybiegły na zewnątrz, zamiast białej pokrywy śniegu czekały na nich brązowe, na wpół zamarznięte kałuże. Śnieg zaczął się topić. Wszyscy pospieszyli do domu, odrobili zadania domowe i pobiegli na wzgórze. Musieli zobaczyć, jak ono tego dnia wygląda.
Wszystkie dzieci zebrały się na wzgórzu i nie mogły uwierzyć własnym oczom. Śnieg powoli znikał. Zamiast białych kolein zaczęły wyłaniać się brązowa ziemia i trawa.
– Niech to! To nie może być prawda! Jeszcze ma być zimno! – przekrzykiwały się dzieci, jedno przez drugie.
Ale wtedy Andrzej o czymś pomyślał. Był to najmniejszy chłopiec z grupy przyjaciół na górce.
– Mam pomysł. Wiem, jak uratować zimę, jak sprawić, by spadł śnieg. Musimy zawołać panią Zimę – powiedział Andrzejek i już chciał biec nie wiadomo dokąd.
– Andrzej, czekaj! Dokąd chcesz iść? Gdzie chcesz jej szukać? A kto wie, czy ona istnieje? – zatrzymał go jeden ze starszych chłopców.
– Tak jest. Czytałem o niej w książkach i opowiadała mi o niej mama. Musimy ją znaleźć i poprosić, aby przywołała więcej śniegu. Chodź, znajdziemy ją w lesie – zdecydował Andrzejek i poszedł do najbliższego lasu.
Kiedy dzieci dotarły na skraj lasu, zaczęły wołać: „Pani Zimo, proszę się pokazać!” Potrzebujemy twojej pomocy!” Przez chwilę nic się nie działo, ale potem wzmógł się wiatr, drzewa zaczęły się uginać i szeleścić na wietrze, jakby szeptały. Dzieci stały jak zahipnotyzowane i obserwowały, co się dzieje. Potem błysnęła błyskawica i pojawiła się przed nimi piękna biała dama. Błyszczała cała, jakby była zrobiona z lodu. Pokryta była pięknymi płatkami.
– Czego wam potrzeba, dzieci? Dlaczego do mnie wołacie? – zapytała piękna biała dama.
– Czy ty jesteś pani Zima? – Andrzejek zdobył się na odwagę, by zapytać.
– Tak. Jestem pani Zima – odpowiedziała dama spokojnym głosem. Andrzejek ukłonił się z szacunkiem, odetchnął i powiedział:
– Bardzo dziękujemy, że nam się pokazałaś. Jesteśmy dziećmi ze wsi. Bardzo byśmy chcieli śniegu. Wiemy, że już po świętach i po wakacjach, ale nadal jest zimno. Proszę, pomóż nam. Niech jeszcze pada śnieg! Pani Zima milczała przez chwilę. Myślała. Dzieci z niecierpliwością czekały na odpowiedź.
Potem uśmiechnęła się i powiedziała:
– Dobrze. Przywołam dla was więcej śniegu, ale musicie mi coś obiecać.
Wszystkie dzieci pokiwały głowami na znak zgody i się uśmiechnęły.
– Musicie mi obiecać, że we mnie uwierzycie i że przyjdziecie mnie przywitać ponownie w przyszłym roku. Ładnie mnie dzisiaj prosiliście i okazaliście mi szacunek. Obiecajcie mi, że będziecie tak traktowali wszystkich dorosłych. Zawsze.
Wszystkie dzieci obiecały wszystko, podziękowały i pięknie się pożegnały.
Kiedy wracały do domu, spadły na nich pierwsze płatki śniegu. Po chwili nie było już śladów błota i kałuż. Świeży śnieg pokrył wszystko. Dzieci radośnie bawiły się na wzgórzu i nigdy nie zapomniały obietnic złożonych pani Zimie.