Noc była dość ciepła, ptaki świergotały między krzewami a mimo późnej godziny było bardzo jasno na podwórku. Z domu na werandę wyszedł bury futrzasty kotek. Była to pierwsza pełnia księżyca którą zobaczył kotek o imieniu Felek.
Kiedy zobaczył okrągłą, białą plamkę pomyślał: „Na niebie jest mała miska mleka”. A jak wiadomo małe kotki bardzo lubią mleko. Wtedy więc zamknął oczy, wyciągnął szyję najdalej jak mógł, otworzył usta i polizał. Ale to nic nie zmieniło poza tym, że połknął małą muchę. Biedny kotek! A jednak mała miska mleka czekała. Zebrał się w sobie, poruszył grzbietem i zeskoczył z najwyższego stopnia werandy. Ale i tym razem sie nie udało. Przewrócił sie jedynie uderzając się w nos, drapiąc swoje ucho i szczypiąc ogon. Biedny Felek! A jednak mała miska mleka nadal na niego czekała.
Zaczął więc gonić za tą miseczką która była tak daleko. Biegł szybko przebierając łapkami – chodnikiem, przez ogród, obok pola i nad staw. Ale mimo tego Felek nigdy nie wydawał się być bliżej tej białej plamki. Oj biedny mały kotek! Tymczasem biała miseczka mleka na niebie wciąż czekała! Tym razem spróbował innego sposobu. Pobiegł do najwyższego drzewa, jakie mógł znaleźć i wspinał się, wspinał i wspinał na sam szczyt. Ale Felek i tym razem nadal nie mógł sięgnąć miski mleka.
Zastanawiał sie – co tu zrobić? Potem, w stawie, kotek zobaczył kolejną miskę mleka ale była ona większa. Nie mógł uwierzyć w swoje szczęście – co za magiczna noc! Zbiegł więc z drzewa, pobiegł przez trawę i zatrzymał się nad brzegiem stawu. Skoczył z całej siły wprost na biała okrągłą miskę mleka… Oj biedny Felek! Był cały mokry, smutny, zmęczony i głodny. Zawiedziony wrócił więc do domu marząc o misce mleczka. Tam zaś przy jego posłaniu czekała wielka i pełna miska mleka. Marzenia czasem się spełniają – pomyśłał!