Elf Grymas

W głębokim, czarnym lesie znajdowała się maleńka wioska. Była ukryta wśród mchu i paproci. Nie można jej było zobaczyć gołym okiem. Można ją było zobaczyć tylko wtedy, gdy ktoś uklęknął, zachował całkowitą ciszę i mocno wpatrywał się w paprocie. Wtedy mógł zobaczyć małą wioskę, w której mieszkały elfy. Było ich kilka.

Były pracowite, wesołe i zawsze śpiewały podczas pracy. Ale jeden z nich taki nie był. Nazywał się Grymas. Nie był złośliwy, po prostu rzadko się śmiał, a jego najczęstszymi słowami były: nie, nie chcę, nie podoba mi się.

Elfy lubiły często chodzić do lasu. Pomagały mrówkom budować mrowiska, traszkom znajdować nory, a jeżom czyścić kolce. Robiły to wszystko razem i z radością. Tylko Grymas zawsze mówił, że nie lubi tej pracy i wyglądał na złego. Elfy próbowały go pocieszyć. Opowiadały dowcipy, łaskotały go, śpiewały wesołe piosenki. Ale on tylko wciąż się krzywił. Nic nie mogło sprawić, żeby się uśmiechnął i poweselał. Jego elfi przyjaciele szukali nawet ziół i magii, by go rozweselić. Ale nic z tego.

Bajka na dobranoc - Elf Grymas
Elf Grymas

Pewnego razu, gdy elfy były w lesie i ciężko pracowały, usłyszały słaby głos wołający o pomoc. Rozbiegły się po lesie w poszukiwaniu miejsca, z którego dochodził głos. Przez długi czas nie mogli nikogo znaleźć. Aż nagle Grymas zawołał:

– Chodźcie tu wszyscy. Wiem, kto woła.

Stał przy rowie. Było tam mnóstwo ostów i pnączy. A wśród tego wszystkiego była wróżka. Była przyjaciółką elfów. Zabłąkała się i wpadła do rowu. Teraz była zaplątana w rośliny, które ją kłuły i drapały. Nie mogła się ruszyć. Była ranna i osłabiona.

Kiedy Grymas to zobaczył, jakby coś się w nim poruszyło. Natychmiast owinął mocną łodygę wokół swojego pasa, zaczepił ją o pień i zaczął opuszczać się za wróżką, aby ją uratować. Elfy przybiegły i przytrzymały łodygę, by zabezpieczyć Grymasa. Elf starał się jak najszybciej uwolnić wróżkę. Zawisł nad brzegiem i ściął wszystkie rośliny, które więziły wróżkę. Następnie wziął ją na ręce i zaniósł do góry.

Położył ją na mchu i zaczął rozkazywać:

– Pospieszcie się i przynieście liście stokrotki i miód z ula. Musimy opatrzyć jej rany.

Elfy rozproszyły się i w kilka minut przyniosły wszystko. Grymas delikatnie nałożył liście i miód na bolące miejsca wróżki.

Po chwili wróżka poczuła ulgę, a jej ból ustąpił. Wzięła elfa za rękę i uśmiechnęła się do niego. W tym momencie stało się coś niesamowitego. Elf również się uśmiechnął. Cieszył się, że wróżka wraca do zdrowia. Elfy wpatrywały się w niego. Jeden z nich zdobył się na odwagę i zapytał ze zdziwieniem:

– Grymas, co się stało? Jak to się stało, że się uśmiechnąłeś? Tak długo próbowaliśmy cię rozweselić i nic.

Sam skrzat był zdumiony, jak łatwo było wywołać uśmiech. Potem pomyślał i powiedział:

– Cieszę się, że jej pomogliśmy i ją uratowaliśmy.

Od tego momentu Grymas uśmiechał się częściej. Miał bowiem obok siebie wróżkę, z którą był szczęśliwy. Więc nie żadne zioła, żadna magia, ale zaklęcie miłosne zmieniło Grymasa. Bo to właśnie jest najpotężniejsze.

4.8/5 - (51 votes)

Wstaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *