Bajka adwentowa 1. z 24
Był początek grudnia, kiedy Aniela pomagała mamie i tacie w sprzątaniu. Takie świąteczne porządki nie są łatwe. Trzeba pozbierać zabawki, wytrząsnąć klocki Lego spod szafek, pozamiatać i umyć okna – żeby Mikołaj się nie przestraszył, jak mawiała mama. Tata zawsze opowiadał, że Jezus urodził się w stajence, ale nie przekonał mamy i też musiał sprzątać.
– Anielko, idź po pudełko z lampkami świątecznymi do okien. Są w piwnicy.
– Tak, tatusiu.
Anielka zeszła po schodach do piwnicy i szukała wśród pudeł i rupieci kartonu z napisem ŚWIĘTA – BOŻE NARODZENIE. Zanim znalazła właściwe pudełko, poczuła, że marzną jej palce. Skąd wzięło się to zimno? Ktoś zostawił otwarte okno. Nie mogła go zamknąć, nie potrafiła sięgnąć tak wysoko. Mimo to próbowała i dotarła aż do okna.
I wtedy zobaczyła coś dziwnego. Na ziemi leżał mały świąteczny elf. Był bardzo ubłocony i mokry. Na początku Aniela pomyślała, że to jeden z elfów, które jej mama zrobiła na Boże Narodzenie. Ale potem elf się poruszył.
– Ach, tam jest zimno – narzekał elf piskliwym głosem i otrząsnął się jak pies.
Aniela nie mogła uwierzyć własnym oczom.
– Mówisz! – wymamrotała zdumiona.
Elf był zaskoczony i schował się za pudełkiem.
– Nie martw się, nie zrobię ci krzywdy. Chodź tutaj.
Elf odważnie stanął przed Anielą.
– Kim jesteś? – zapytała Aniela.
– Ja? Jestem świątecznym elfem. Nie masz oczu?
– Jesteś dość bezczelnym elfem.
– Przepraszam. Nie wiem, co tu robić.
– Wiesz. To, co robią świąteczne elfy. Małe magiczne sztuczki i dobre uczynki, aby było miło na Boże Narodzenie.
– Co to jest Boże Narodzenie?
– Co? Jesteś świątecznym elfem i nie wiesz, co to jest Boże Narodzenie?
Elf potrząsnął głową i wyglądał, jakby nie potrafił policzyć do pięciu.
– To dlatego nie wiesz, co tu robić. Wiesz co? Zostań z nami na święta, a wszystkiego cię nauczę.
– Dobrze – ucieszył się elf.
– Anielko? – Dziewczynka usłyszała wołanie taty. – Znalazłaś pudełko? Długo tam siedziałaś.
– Tak, tatusiu. Tak, tatusiu, znalazłam – odpowiedziała, chwytając pudełko, pomagając elfowi usiąść na nim i kierując się po schodach z ładunkiem w ręku.